Wszystko łykasz jak pelikan
Autor: Volant
Volantification
Ludzie wszędzie i zawsze są tacy sami. Zachowania, które obserwuje się na giełdzie maja swoje odpowiedniki w codziennym życiu i na odwrót. Podstawą spekulacji jest przewidywanie zachowań tłumu, bo właśnie ono kształtuje trendy, od których zidentyfikowania zależy nasz zysk. Każdy gorączkowo poszukuje najlepszego sposobu na odkrycie kształtującego się trendu lub jego zmian.
Takie wydarzenia jak panika na giełdach i masowe wyprzedawanie papierów wartościowych świadczą o tym najlepiej. Nie ma w tym nic dziwnego bo od pozycji otwieranych zgodnie z trendem zależy ilość pieniędzy jaką zarobimy i jednocześnie jakość naszego życia. Posiadanie pieniędzy (a raczej to co nam one gwarantują) jest jednym z podstawowych pragnień, bo dzięki nim realizujemy potrzeby umiejscowione na samym dole piramidy Maslowa. Dzięki nim nie jesteśmy głodni, mamy mieszkania chroniące przed zimnem itd. Do potrzeb podstawowych zalicza się też seks, który częściowo osiągamy dzięki posiadanym pieniądzom. Czasem też mimo pieniędzy i (przynajmniej częściowego) zaspokajania pozostałych potrzeb brakuje nam seksu. Nie dziwi więc jego poszukiwanie na forach o uwodzeniu i w wielu innych miejscach. Jest to poszukiwanie równie gorączkowe, emocjonalne czy niestabilne jak poszukiwanie trendów.
Mamy więc potrzebę posiadania pieniędzy i potrzebę uprawiania seksu.
Volantification
Ludzie wszędzie i zawsze są tacy sami. Zachowania, które obserwuje się na giełdzie maja swoje odpowiedniki w codziennym życiu i na odwrót. Podstawą spekulacji jest przewidywanie zachowań tłumu, bo właśnie ono kształtuje trendy, od których zidentyfikowania zależy nasz zysk. Każdy gorączkowo poszukuje najlepszego sposobu na odkrycie kształtującego się trendu lub jego zmian.
Takie wydarzenia jak panika na giełdach i masowe wyprzedawanie papierów wartościowych świadczą o tym najlepiej. Nie ma w tym nic dziwnego bo od pozycji otwieranych zgodnie z trendem zależy ilość pieniędzy jaką zarobimy i jednocześnie jakość naszego życia. Posiadanie pieniędzy (a raczej to co nam one gwarantują) jest jednym z podstawowych pragnień, bo dzięki nim realizujemy potrzeby umiejscowione na samym dole piramidy Maslowa. Dzięki nim nie jesteśmy głodni, mamy mieszkania chroniące przed zimnem itd. Do potrzeb podstawowych zalicza się też seks, który częściowo osiągamy dzięki posiadanym pieniądzom. Czasem też mimo pieniędzy i (przynajmniej częściowego) zaspokajania pozostałych potrzeb brakuje nam seksu. Nie dziwi więc jego poszukiwanie na forach o uwodzeniu i w wielu innych miejscach. Jest to poszukiwanie równie gorączkowe, emocjonalne czy niestabilne jak poszukiwanie trendów.
Mamy więc potrzebę posiadania pieniędzy i potrzebę uprawiania seksu.
Prawdopodobnie większa część forum czytała przynajmniej podstawowe publikacje dotyczące inwestycji na giełdzie na czele z książką Eldera „Zawód inwestor giełdowy”. Na pewno pamiętacie też klasyków analizy technicznej: Dow’a, Ganna, Eliotta czy Carolana, który stworzył bodajże najdziwniejszą teorię prognostyczną, wg której ruchy cenowe oparte są na fazach księżyca i kalendarzu lunarnym skorelowanym z ciągiem Fibonacciego. Książka Carolana „Kalendarz spiralny” została przełożona na wiele języków w tym polski. Analiza techniczna poza tymi ogólnymi teoriami obejmuje dziesiątki różnych wskaźników tworzonych przez różnych ludzi w równie różnych celach. Wracając do funkcjonowania inwestorów i domów maklerskich chciałbym przedstawić wam kilka faktów…
1. Nowi guru.
Co jakiś czas pojawia się guru, który równie szybko zaczyna odnosić sukcesy co upada. Mimo to lansuje się go kiedy jest u szczytu powodzenia. Duża część inwestorów czyta magazyny branżowe i wywiady z guru myśląc: „Coś w tym musi być!” Postępują według jego rad i napędzają trend. Trwa to aż do pojawienia się kolejnego guru albo wyczerpania inwestorów chcących podążać zgodnie z trendem. Często dzieje się to jednocześnie.
2. Maskowanie porażek.
Bardzo prosta technika stosowana w przypadku chybionych prognoz. Osoby z branży wydają dwa razy więcej pieniędzy na mówienie o trafionych prognozach. Robią to szczególnie mocno po nie spełnieniu się prognozy poprzedniej dzięki czemu inwestorzy ufają tego typu firmom.
3. Konkursy.
Organizowane są czasem konkursy, w których wygrywa inwestor, który osiągnie najwyższą stopę zwrotu w czasie trwania konkursu. Osiągana stopa zwrotu jest zawrotna. Stanowi nawet 200% lub więcej w ciągu relatywnie krótkiego okresu czasu. Doświadczeni inwestorzy nie osiągają aż tak wysokich zysków mimo że teoretycznie jest to możliwe ale zdarza się rzadko i jest to raczej fart niż umiejętności. Cele tych konkursów to: zdobycie klientów i wytworzenie pożądania.
Potraktuj to jak informację zwrotną a nie negację sensu inwestycji na giełdzie. Na giełdach papierów wartościowych da się i można zarobić jednak warto mieć zdrowe spojrzenie na cały system i mieć własne zasady. Tymczasem znaczna część inwestorów (zarówno początkujących jak i inwestujących nawet od długiego czasu) ślepo wierzy w prognozy, wyniki konkursów i słowa guru, którzy pojawiają się tak szybko jak znikają. Każdy kto zna biografie nawet takich sław jak Eliott czy Gann wie, że mieli swoje pięć minut ale w dłuższym okresie czasu ich inwestycje okazały się chybione. Większość inwestorów opierających się na analizie technicznej umarła w biedzie. Smutne fakty.
Inwestorzy dalej wszystko co słyszą łykają jak pelikany.
Większość użytkowników tego forum niczym się od nich nie różni. Tak jak inwestorzy szukają pieniędzy tak userzy szukają seksu – kolejnej z podstawowych potrzeb. Nic dziwnego, że są też podobieństwa.
W społeczności były różne trendy na czele z trzema głównymi: NLP/NLS, MM, Natural Game. Funkcjonowały też krótsze trendy. Mieliśmy lub mamy modę na:
- szmacenie lasek
- bycie Alfa
- zajebisty lifestyle
- wychodzenie w celu uwodzenia
- uwodzenie dla zabawy
- uwodzenie na poważnie
- szczerość
- mocną eskalację
- bycie nagrodą
- stan seksualny (hahaha :D)
- postawę „Mam wyjebane”
- bycie Beta
- itd.
Większość tych tematów występowała obok siebie ale nie chodzi o to że one też gdzieś były w tym samym czasie. Chodzi o to, że najpierw były w mniejszości, później każdy mówił jakie to one są zajebiste. Następnie zaczynały się głosy: „To nie jest takie fajne jak myślicie”. Kolejną fazą stały się słowa: „Ale to jest chujowe! Hahaha”.
Zanim powiesz, że mimo dominacji pewnych poglądów, mniej popularne również były reprezentowane to właśnie podajesz definicję trendu. Kiedy mamy z nim do czynienia, to nie jest tak że wszyscy inwestorzy jednocześnie kupują. Zawsze są ludzie, którzy sprzedają. Chodzi o to co robi większość.
Byłoby fajnie gdyby userzy rozumieli przynajmniej na czym polega moda, za którą podążają. Nie rozumieją, bo nie mają wyrobionego racjonalnego poglądu na cały system i wystarczającego poziomu na ogarnięcie całego systemu. To przypomina inwestorów krótkoterminowych, którzy tracą najwięcej i najszybciej. Tak więc lifestyle z rozumienia takiego jak Badboy (integralna część mojej osobowości i życia do którego zapraszam kobiety) stał się czymś w rodzaju: „Porobię zajebiste lajfstajlowe rzeczy i dupy będą się na mnie rzucać. Co mnie obchodzi, że to nie jest część mnie – integralna ze mną. Chodzi o dupy, dupy, dupy! Zabiorę ją na randkę w zajebiste miejsce np. na bungee. Nie będę needy jak za nią nie zapłacę i będzie OK. Co z tego że wypierdolę i tak masę kasy na coś co nie jest potrzebne do uwiedzenia. PRZECIEŻ TAK MÓWIŁ BADBOY!” Naprawdę tak mówił?
Dlatego w swoich tekstach (Po co jest lifestyle? i Jak randkować?) tak jechałem lifestyle. Bo źle był rozumiany.
Ze szczerości zrobiła się głupota i naiwność. Z uwodzenia dla zabawy – zabawa dla uwodzenia. Z bycia nagrodą – bycie snobem i dupkiem. Chcesz więcej przykładów?
Tak, wiem, wiem, wiem. Korzystacie z kolejnych nurtów żeby stworzyć swój własny niepowtarzalny styl. Hahaha :D „Przecież o to w tym chodzi i robi się to właśnie w taki sposób – ucząc się wszystkiego, testując i biorąc to co nam pasuje.”
Człowiek się zmienia. Teraz jesteś inny niż pół roku temu. To co tobie pasuje dziś być może nie będzie pasować tobie jutro. Korzystając ze wszystkiego co ci się oferuje stajesz się marnymi podróbkami kolejnych wzorów i przejmujesz to co jest z ich postawy najłatwiejsze. Bierzesz dużo shitu, bo tak jest łatwiej. To nie matematyka gdzie minus i minus daje plus. Tu shit plus shit da tobie masę shitu. Nic więcej. Dalej możesz myśleć, że taka nauka ma sens ale zadaj sobie jedno pytanie:
„- Czy wiem po czym i kiedy stwierdzę, że TO jest mój styl?”
Już? Bez tego nie będziesz nigdy miał tak upragnionego własnego stylu, bo nigdy się nie zatrzymasz i dalej będzie kopiował innych. Cały czas pojawiają się nowe postawy, mody, trendy i zawsze będziesz miał coś do przyswojenia. A kiedy zaczniesz budować to co jest zgodne z Tobą? To co jest Twoim stylem? No kiedy?
Jeśli tego chcesz to najpierw zbieraj informacje i doświadczenie. Zrób sobie długą przerwę żeby wyeliminować szkodliwe, niedziałające dla ciebie teorie. Zatrzymaj się i zacznij żyć!
Wiąże się to z tym, że w dużej mierze stracisz autorytety prowadzące cię za rączkę i przestaniesz pytać o rady szukając odpowiedzi samodzielnie, ale całą wiedzę i tak masz w sobie. To nie są groźne skutki uboczne.
Ja właśnie tak zrobiłem i nie żałuję. Kiedyś też szukałem dobrej postawy. Znacie moje teksty. Najlepszych nie umieściłem na tym forum albo nawet w ogóle na jakimkolwiek forum, a mimo to czy uważacie że porzucenie wszystkich guru było dla mnie złe?
Kolejnym zarzutem jaki spodziewam się usłyszeć jest wypowiedź w stylu:
„Mnie nigdy nie interesowały rutyny i nie mogłem się ich nauczyć. W pewnym momencie po prostu stwierdziłem, że lepiej jest być naturalnym/szczerym/zwrócić uwagę na stan seksualny blablabla”
A wierszy w szkole mogłeś się nauczyć? :D Przeramowaliście się. Ludzie są w tym zajebiści od urodzenia. Uwielbiamy się oszukiwać. To co nie jest przyczyną uważamy za przyczynę. Zwróciliście uwagę KIEDY stwierdziliście, że lepiej jest być np. naturalnym? Jeśli nie to wam powiem kiedy. Po kolejnym artykule któregoś guru, po powstaniu nowej szkoły uwodzenia lub wypłynięciu na powierzchnię nowego guru. Pewnie sobie myślisz: „Ale to była moja decyzja!” Ta. Jasne. Wszyscy inwestorzy tak myślą i w zdecydowanej większości podejmują decyzje w tej samej chwili co reszta, bo działają na podstawie tych samych impulsów. Jeśli sam inwestowałeś to znasz sytuację kiedy sprzedawałeś wtedy co wszyscy i razem z nimi traciłeś albo kiedy zamykałeś pozycję i zaraz po tym zaczynała przynosić zyski. Było tak, bo działałeś jak wszyscy. Idąc w tłumie jesteś tłumem. Teraz myśląc o tym jak świetna jest naturalność (główny trend), zapewniam cię, że idąc z tłumem za jakiś czas (za rok, dwa czy trzy) stwierdzisz, że to straszne gówno i zaczniesz wierzyć w coś innego chwaląc to równie żarliwie. Robiłeś tak z NLSem, MM i będziesz robił z naturalnością.
Wiem, że myślisz że się rozwijasz i myślisz sobie o kolejnym nurcie: „To właśnie to!” O rutynach też tak myślałeś. Dopóki się nie zatrzymasz będziesz łykać wszystko jak pelikan tak jak do tej pory. Nawet jak ktoś wymyśli coś naprawdę głupiego.
Zrobisz tak po pojawieniu się kolejnego guru. Uwierzysz im jak wszystkim poprzednim. Przeczytasz ich raporty z niezwykłych akcji: „Ośmiokąt w 40 sekund” albo „Wyruchałem laskę na oczach jej męża” i uwierzysz. Zaczniesz też pożądać takich samych wyników. To tak jak z konkursami dla inwestorów. Nie chodzi o to, że to jest niemożliwe. Jest możliwe i takie akcje się zdarzają. Problem w tym, że to jest wyjątek a nie reguła. Raporty mają jeszcze tą cechę, że opisują sukcesy (przecież nikt nie będzie pisał raportów o zlewkach) i w głowie już masz dwie wizje: brak zlewek, niezwykłe akcje jak z myśli podczas pierwszych masturbacji. To z kolei sytuacja jak z publikowaniem prognoz giełdowych i ich promocją. Nie posądzam o takie celowe zabiegi żadnego z trenerów ale tak po prostu wychodzi. Sam robisz identycznie. Ja też tak robię. Uchylam ci rąbka tajemnicy: KAŻDY MA ZLEWKI!
Systemy kolejnych trenerów mogą być naprawdę dobre. Wiesz gdzie leży problem? Że działają dla nich. W ich życiu. W połączeniu z ich osobowością, przeszłością i całą masą drobiazgów jakich sobie nawet sobie nie uświadamiasz. Drugi problem jest taki, że to ICH teorie. Ile z nich sprawdziłeś? Większość łykałeś, bo brzmiały nawet rozsądnie. Kiedyś rozmawiałem z Niqu o trenerach. W trakcie rozmowy pojawił się przykład w stylu: „Trener może ci powiedzieć, że woda to cola. Uwierzysz mu? Musisz to sam sprawdzić” Wtedy sobie pomyślałem (co nie miało za bardzo związku z tematem całej rozmowy), że prawdopodobnie trener by uczył otwierać colę tak jakby była wodą. Miałby jakąś świetną technikę. Co prawda cola jest gazowana i nie zawsze udałoby się otworzyć butelkę (o której myślisz że jest napełniona wodą) bez rozlewania ale to działa w większości przypadków! Prawie słyszę głos: „To jest zajebiste! Będę tak robił!”
Dziwny przykład ale wiesz o czym mówię. To ICH prawda! A jakie są Twoje?
Pewnie mimo wszystko nie wyczerpię tematu ale wspomnę jeszcze o naturalności. To takie modne! Sam o tym mówię :D Pojęcie to stało się popularne za sprawą trenerów, którzy dawniej byli zwolennikami MM czy NLP. Zakuwali patterny i poznawali cold reading razem z przygłupimi sztuczkami. Ale jak powiedział Donek nie wiadomo czy bez tego NLP i MM byliby tymi osobami, którymi są teraz i mówili, że naturalność jest super. Nie mówiąc już o tym co to za naturalność, która opiera się po prostu na dobrze przez lata opanowanych technikach, mowie ciała, eskalacji... U każdego tak jest i u mnie również.
Wiesz już co chciałem przekazać. Dwoma słowami: Przestań łykać! (przecież nie jesteś kobietą ;))
Volant
P.S. Zamiast „materiałów” przeczytaj lepiej Eldera. Będziesz miał z tego większe korzyści i zrozumiesz dużo swoich postaw. Czytałem go ponad rok temu ale wyniosłem z niego naprawdę dużo wiedzy.
Udostępnij
0 komentarze:
Prześlij komentarz