DeAlfizacja, czyli czym jest zazdrość?
Autor: Tomasz Marzec
Cytat
Wokół nienawiść zazdrość.
Wiesz, mam dość obłudy, której sens ciężko ogarnąć.
Może lepiej być gwiazdą w stylu Coco Jumbo; olać wszystko,
codziennie z inną dziwką, pierdolić HipHop.
Nie, nie ma tak łatwo!
Nawet, gdy zgaszone światło,
ludzie widzą co chcą, gdy na ręce patrzą.
Czekaj, aż gadać zaczną.
W tym tkwi sekret,
im dedykuję ten tekst i czekam na więcej przekleństw,
bo przecież w nich rap,
o takich samych jak oni pizdach,
co do własnych błędów nie potrafią się przyznać.
Wiesz, mam dość obłudy, której sens ciężko ogarnąć.
Może lepiej być gwiazdą w stylu Coco Jumbo; olać wszystko,
codziennie z inną dziwką, pierdolić HipHop.
Nie, nie ma tak łatwo!
Nawet, gdy zgaszone światło,
ludzie widzą co chcą, gdy na ręce patrzą.
Czekaj, aż gadać zaczną.
W tym tkwi sekret,
im dedykuję ten tekst i czekam na więcej przekleństw,
bo przecież w nich rap,
o takich samych jak oni pizdach,
co do własnych błędów nie potrafią się przyznać.
Z MasterL'em dość dużo przegadałem na ten temat. I powstały wnioski, które muszą ujrzeć światło dzienne. Kiedyś może zrobię z tego jakiś większy artykuł, ale na razie ograniczam to do doświadczeń kilku osób i pewnej garści przemyśleń.
DeAlfizacja - bo o tym ten temat. Dla niewtajemniczonych jest to staranie się ściągnąć kogoś o wyższym statusie społecznym lub wyższej wartości - w dół. Na przykład Twój sąsiad kupuje sobie nowe auto, a Ty idziesz mu dojebać, że wszystko ok, ale kolor najgorszy jaki mógł wybrać. Twój kumpel zalicza egzamin, a Ty oblewasz, więc chcesz mu zrobić na złość i poczuć się dobrze - dopierdalasz więc, że ściągał albo wykładowca go lubi. Twój znajomy zaczyna zarabiać większe pieniądze, a Ty mówisz, że złodziej i że kradnie, bo tylko tak się można w Polsce dorobić. Ktoś kupuje lub dostaje coś, co Ty chciałbyś mieć i musisz się poczuć dobrze - krytykując to. Ktoś ma fajną laskę, jakiej Ty nie masz, więc dopieprzasz mu, że fajna, ale ma małe cycki. I tak dalej, i tak dalej.
Ten akapit wyżej napisałem w konwencji: Ty to robisz, bo jestem prawie przekonany, że jeszcze masz zdolności do robienia tego, pomimo faktu, że jesteś w Społeczności i powinna Cię ona nauczyć czegoś zupełnie innego. Ale z Twojej głowy powoli będzie uciekać ta strategia, a teraz posłuchaj co dzieje się lub co będzie się dziać - jeśli będziesz w życiu odnosić sukcesy:
To może i nie jest zbyt optymistyczne i wspomniałem o tym na moim pierwszym seminarium, ale każdy musi wyryć sobie tą zasadę w głowie. Ja obecnie nie utrzymuję kontaktu z żadną - podkreślam żadną - osobą z mojego liceum. Zazwyczaj dzieje się tak, że gdy idzie się na studia i wychodzi ze szkoły średniej, to mimo wszystko te kontakty się podtrzymuje - spotyka się razem ze swoimi dawnymi kumplami, koleżankami, chodzi się na piwo, na imprezy, jeździ razem na wakacje czy cokolwiek innego. Żeby tego było mało - nie utrzymuję kontaktu z żadną osobą z mojej miejscowości, w której mieszkałem większość swojego życia (i dalej mieszkam, ale jestem tu rzadziej), poza jednym kumplem, który wprowadził mnie kiedyś w świat NLP, zainteresowałem się dalej NLS'em, Grą i popłynęło to dalej. Oczywiście nie utrzymuję także żadnych kontaktów z ludźmi z podstawówki czy gimnazjum.
Żeby tego było mało - ograniczam maksymalnie kontakty z osobami ze studiów! W prawdzie studiuję zaocznie i to trochę ogranicza, ale tak czy inaczej poznałem masę osób, jednak z większością nie spotykam się poza zjazdami i nie chodzę z nimi na imprezy, na miasto etc. Jest bardzo wąska grupa osób, z którymi przebywam i trzymam się z dala od większości.
Nie działa to w ten sposób, że olewam każdego i zgrywam księcia, któremu trzeba się kłaniać - jestem z każdym, kogo kiedykolwiek poznałem na "cześć" lub "cześć, co u Ciebie?" i to tyle. Zerwanie kontaktów nie oznacza nie przyznawanie się do tego, że kogoś się zna. To by było coś, co uznałbym za przejaw noszenia dupy wyżej niż głowy.
Ale przejdźmy do sedna. Dlaczego pozrywałem większość kontaktów z moimi znajomymi?
Ponieważ ściągaliby mnie oni w dół. Popatrz na to w ten sposób. Ty zajmujesz się rozwojem osobistym, uwodzeniem, starasz się mieć fajne życie (i je masz), może chodzisz na siłownie, tańce, robisz różne, głupie rzeczy, uczysz się inteligencji finansowej, czytasz książki, ustalasz sobie cele i je realizujesz, jesteś optymistą i krótko rzecz ujmując - jesteś niezwykle wartościowym człowiekiem. Za to popatrz na jakichś Twoich znajomych - z liceum, podstawówki, a nawet studiów. Jacy oni są? Zazwyczaj to ludzie, którzy nie mają perspektyw na życie, nie mają celów, upijają się do nieprzytomności kilka razy w tygodniu, podrywają dupy po pijaku i nie myślą o zarabianiu jakichkolwiek swoich pieniędzy, bo finansują ich rodzice. A jeśli tego nie robią - to prawdopodobnie chodzą do chujowej pracy, w której spędzą resztę życia.
Ja startowałem w życiu z różnych pozycji. Z jednej strony miałem zapewnioną płynność finansową dzięki rodzicom, a z drugiej strony miałem zjebane życie z innych powodów. Dupy zawsze za mną latały, bo byłem od zawsze pewny siebie, ale z drugiej strony pojawiały się inne problemy. Było naprawdę różnie, ale zawsze chciałem, aby było jak najlepiej. Gdy wiodło mi się np. dobrze w szkole, to byłem wyzywany od kujonów, mimo że po prostu byłem cwany i dobrze ściągałem (4,5,6 kl. podstawówki, 1,2,3 gim - świadectwa z czerwonym paskiem + liceum średnie zawsze wyższe niż 4.3). Jeśli dostawałem pały, to wtedy byłem zajebistym kolesiem, bo skoro dostała prawie cała klasa i ja też - to każdy czuł się fajnie.
Jak dupy za mną latały przez całe gimnazjum, to w pewnym momencie stałem się najbardziej znienawidzonym kolesiem w całej szkole. Wszyscy chcieli mi wpierdolić, choć na pytanie "za co?" nikt nie był w stanie odpowiedzieć. Ja wtedy też nie wiedziałem, ale gdy wracam do tamtych czasów, to wiem że to było zbiorowe wkurwienie się na mnie za fakt, że fajnie wyglądam, dbam o siebie i kręce inne dupy.
W miarę dojrzewania wszystkich po kolei - dopiero pod koniec 2giej klasy liceum, gdy to większość przerw spędzałem wśród dup - inni faceci zaczęli zauważać, że to nie tkwi problem we mnie, tylko w nich. W liceum już nie byłem pojeżdżany za to, że do okoła mnie były zawsze panny, ale widziałem zazdrość w oczach wielu znajomych. Później dojrzeli i jakoś to przetrawili. Zrozumieli, że oni też muszą działać, żeby mieć efekty. Ale kwestia dup to chyba najbardziej lekko odbierana przez innych sprawa. To znaczy - tylko w związku z dupami inni nie są tak totalnie zazdrośni. Ale równowaga w przyrodzie musi być, więc doszły inne sprawy.
Częste jeżdżenie po Polsce i bywanie na różnych imprezach. Zaproszenia do VIP klubów w Wawie, zarabianie przeze mnie pieniędzy z różnych biznesów, jeszcze lepsze ubieranie się i wyglądanie dobrze. To wszystko sprawiało, że wszyscy znajomi (z jednym wyjatkiem), którzy wiedzieli jak się rozwijam i jak moje życie nabiera kolorów - zaczęli być totalnie zadrośni i dopierdalać mi na każdym kroku jak ja to się nie bawię. Jeśli miałbym cytować wszystkie teksty, jakie usłyszałem w przeciagu ostatnich kilkunastu miesięcy, to mógłbym z nich utworzyć naprawdę grubą książkę.
Gdy zaczynasz odnosić jakieś sukcesy, to wychodzi na jaw kto jest prawdziwy, a kto jest dziwką/kurwą/szmatą/ skurwielem/chujem. Nazywam ich w ten sposób, bo nie można ich nazwać inaczej. Toksyczne osoby, którym zależy na fakcie, abyś Ty miał gorzej. Bo oni mają gorzej, to nikt nie może się zbytnio wychylać.
Wiele, naprawdę wiele osób ze Społeczności zapytało mnie - jak szybko się rozwinąć w kwestii PU i LSD. Zawsze pytałem: "mieszkasz w tej samej miejscowości, co przed wejściem do community?". Zazwyczaj otrzymywałem odpowiedź twierdzącą. Pytałem: "masz tych samych znajomych co kiedyś?". Zazwyczaj odpowiedź twierdząca. I to jest coś, co każdy z was musi zrozumieć. Nie ma rozwoju, nie ma pójścia do przodu, jeśli nie zmieni się środowiska. Bo środowisko i ludzie ściągają w dół. I tego się nie przeskoczy. Jeśli masz możliwość - to zmień miejsce zamieszkania. A przede wszystkim zmień znajomych. Odetnij się od nich, znajdź sobie innych. Znajdź kogoś, kto nie będzie Cię dealfizował na każdym kroku - a jak zaczniesz się rozwijać, to uwierz mi - Twoi znajomi będą to robić.
Powstały w największych miastach Polski (na razie czterech) kluby AlphaMale. I daje sobie rękę uciąć, że ludzie, którzy będą brać udział w tych spotkaniach - za kilka miesięcy będą mieli zajebiste życie i będą niezwykle wartościowymi ludźmi. Seminaria krakowskie zrobiły z wielu osób to samo. Jak przyjechałem tam w maju, to na sali widziałem prawie samych looserów, AFCków, w których nie wierzyłem. Nawet sobie nie wyobrażałem, że oni mogą się jakkolwiek zmienić. Nie dawałem szansy większości z tych osób. Ale postanowiłem sobie, że stanę na czubku chuja, a oni będą zajebistymi goścmi - i dam im od siebie tyle, ile mogę. Ci, którzy pamiętają całe towarzystwo majowe, a później byli we wrześniu - wiedzą o czym mówię i widzą tą ogromną, kurewsko ogromnazmianę. I tu nie chodzi o Marca, który stanął tam, w hotelu na Św.Tomasza - 4 razy i powiedział wszystkim jak się zmieniać i jak stawać się AlphaMale. Tu chodzi o to, że do tych idei został przede wszystkim dołożony czynnik przebywania wśród ludzi, o tych samych wartościach, przekonaniach, o podobnych celach - ludzi wartościowych. To właśnie tam, w Krakowie - pierwszy raz chyba w życiu - spotkałem tak wiele osób, którym mówię o swoich planach, a oni "poklepują" mnie po plecach i mówią: "zajebisty plan, działaj Tomek, bo masz potencjał - jakbyś potrzebował pomocy, to wal śmiało". A całe życie, gdy opowiadałem moim kumplom o jakichś planach to było: "eee, to i tak nie wypali, daj spokój".
Zrozum, że odcięcie się od znajomych jest priorytetem i podstawą. Baaa - czasem będziesz musiał odciąć się od różnych ludzi ze Społeczności. W całym swoim życiu spotkałem 3-cyfrową liczbę 'graczy'. Jedni z nich byli z AM, inni z uwo, jeszcze inni z SYL'a, Elvisa itp. O ile jeszcze osoby, które siedziały na wielu forach - miały w porządku nastawienie, to jak spotykałem się z niektórymi z poza AM - to byli to ludzie nastawieni na rywalizację, na bycie najlepszymi w grupie, zdominowanie wszystkich, robienie misji czy cokolwiek podobnego. Boli mnie to, że wiele for w Polsce (nie wskazuję żadnego, a fora powyżej, to tylko nic nie znaczące przykłady) jest tak skonstruowanych, aby ludzie szczerze wierzyli w fakt, że możesz wyglądać jak gówno, śmierdzieć jak menel, nauczyć się kilku tekstów i będziesz wyrywać najlepsze dupy. Poza tym AM jest jedynym forum w Polsce, które nie mówi cały czas o wyrywaniu dup, bo to w życiu nie jest najważniejsze. Tym się szczycę, bo taka była idea na samym początku. I ta idea zawiera się w słowach "Alpha Male".
Ale wracając do dealfizacji - jeśli jakiś Twój znajomy nie ma Ci nic ciekawego do zaoferowania (jest po prostu kolesiem, który wstaje rano, idzie do pracy/szkoły, wieczorem pije piwo i idzie spać), to olej go, osraj go, odetnij się od niego, bo zejdziesz do jego poziomu. Z kim się przystajesz, takim sam się stajesz - jak mówi jedno z najważniejszych, polskich przysłów. Jak możesz - zmień środowisko. Zbadaj to, jacy są Twoi przyjaciele - powiedz im o swoim jakimś sukcesie lub planach i zobacz jak reagują. Jak negatywnie i gadają jakieś pierdy, to jebać to, że byli Twoimi przyjaciółmi od dziecka - już wiesz kto jest przyczyną Twoich porażek!!!
Nie ufaj nikomu, kto nie ma perspektyw, zainteresowań, pasji i nie ma dobrze poukładanej głowy. Spędzaj jak najwięcej czasu z ludźmi ze Społeczności - to oni są kimś z kim ruszysz do przodu, a jeśli zobaczysz, że negują Twoje zachowania i starają się wbić na pozycję lidera, to ich tak samo osraj.
Pomagaj młodszym lub mniej doświadczonym - oni poszukują kogoś, kto pomoże im się wyrwać z szarej, smutnej jak pizda rzeczywistości - i będą Ci naprawdę wdzięczni za to, co dla nich zrobiłeś. Tacy ludzie nie ściągają w dół, pomimo faktu że nie mają doświadczenia. Oni chcą się uczyć i będziesz rozwijał się przez samo nauczanie ich.
Pesymistom, którzy nie wierzą w swoje sukcesy, ale chcą je odnosić - zapewnij kopa w dupę i motywację - bo trzeba zrobić kilka kroków za nich i pokazać im że można. Doprowadzaj sprawy do końca - dokańczaj każdy ruch, który rozpoczniesz w kierunku celu i nie zbaczaj z niego ze względu na innych ludzi.
Nie słuchaj rodziców, oni nie wierzą w Twoje plany, mimo że Cię kochają i pragną Twoich sukcesów. Rodzice najbardziej dealfizują własne dzieci i ściągają w dół, mimo że tak naprawdę chcą pomagać i chcą dla syna dobrze. Jednak boją się o to, że popełnisz jakieś błędy i pozostają w swoich strefach komfortu, nie pozwalając przy okazji wypuszczać Ciebie z Twojej włąsnej strefy. Pamietaj więc, żeby nie zdradzać za dużo swoich pomysłów swoim rodzicom, bo oni też mogą Cię ściągać w dół i zazwyczaj gdy mogą - to to robią.
Jak znasz kogoś, kto Ci dobrze życzy i cieszy się z Twoich sukcesów, ale jest pesymistą i cały czas narzeka - to daj mu "the secret" i jak się nie weźmie za siebie, to urwij kontakt. Pesymiści ściągają w dół bardzo nieświadomie.
Nie dziel się swoimi pomysłami z każdą napotkaną osobą. Do realizacji wielu z nich będziesz potrzebował odwagi, a inni nie mając jej - będą Cię odwodzić od Twoich własnych planów i celów.
Znajdź swoją pieprzoną drogę i idź nią. Olej zazdrość, olej nieudaczników, olej wrogów, olej zbędnych przyjaciół, olej 99% ludzi, którzy Ci przeszkadzają. Wyznacz sobie cele i je realizuj. Życie jest za krótkie, żeby było małe. Jak będziesz za jakieś 60, może 80 lat umierać, to popatrzysz się wtecz i będziesz pluć sobie w twarz, ponieważ bałeś się zostawić znajomych, do których się przywiązałeś, a którzy ściągali CIę w dół. Działaj kurwa i zmieniaj swoje życie. I nie narzekaj, bo każdy głupi potrafi narzekać, a Ty nie bez powodu trafiłeś na to pierdolone Forum, wcześniej trafiając na "Grę", a jeszcze wcześniej przyłapując może własną dziewczynę na zdradzie. Te rzeczy nie wydarzyły się bez powodu - Wszechświat dał Ci możliwości, dał Ci klucze - więc otwórz te jebane drzwi!!!!!!
I sam nie dealfizuj nikogo. I tak będziesz lepszy.
Amen.
I sam nie dealfizuj nikogo. I tak będziesz lepszy.
Amen.
Udostępnij
3 komentarze:
super artykuł,i jedno z moich ulubionych przysłów .ten tekst to klucz do wykorzystywania potencjału w nas drzemiącego. pozdrowienia dla autora ,yo!
Witaj Przyjacielu!
Naprawdę świetnie ująłeś sedno tej sprawy. Nie wiem kiedy nastąpiła ta zmiana ale obecna mentalność Polaka opiera się na deafilizacji. Społeczeństwo kanapowych leni siedzących i krytykujących wszystko i wszystkich. Tylko nie wiadomo czemu tacy są - z obawy przed niepowodzeniem, czy może przed tym, że zobaczą jakie życie ich otacza.
Megarakowy wpis xD Twoje nadęcie, kij w dupie tłumaczysz uczestnictwem w swojej sekcie i nie wyznawaniem przez innych PUA - bredni.
Nic dziwnego, że ludzie cię nie lubią.
Mitomanie, z taką obsesją na swój temat to pewnie "laski z laskami" co najwyżej na ciebie lecą. Każda myśląca kobieta pogoni cię w 5 minut. Pijane szlaufy z klubów to nie jest dowód na sukcesy w relacjach damsko męskich. Plaża please...
A jak takie dobre biznesy robisz to kto cię zna w polskich kręgach biznesowych? Pewnie biznesy w postaci transakcji kupna-sprzedaży książek Kiosk-jakiego, Kolporter-jakiego czy innego budkowego szarlatana.
(dodam że celowo nie używam twojego PUA-pitolenia, mimo że znam ten język od podszewki. Sorry ale pewien poziom trzeba zachowac)
Prześlij komentarz